Post by TheBestOstatnio sobie obiecalem (w niedziele po 4-dniowym pobycie), ze nie wracam
nad Soline co najmniej miesiac. Powodem byly tragiczne efekty, oprocz
narybku suma (20-50cm) w ilosci ok 20szt, 2 szczupakow (30 i 50), ladnego
sandacza (ok 60) i dwoch mniejszych (40) zero bialej ryby. A nastawilismy
sie glownie na karpia i leszcza. No ale wedkarstwo to straszna rzecz, na
nic zdaly sie moje obietnice. Dzis ruszam na nocke na ... Soline. A
dokladnie na Rajskie, cel glowny karp i leszcz. Po powrocie napisze
relacje. Mamy lodke, silnik, echosonde. Byc moze w nocy zapoluje na
powierzchniowego woblera na sandacze.
Relacja troche spozniona ale nie bylo czasu ...
Przyjechalismy na miejsce w sobote kolo 15, zanim przetransportowalismy sie
lodka na miejscowke (Rajskie, poczatek zalewu solinskiego a koniec Sanu, w
korycie woda 3-4m, na wyplyceniach 0,4-1m) i rozbilismy oboz byla 17. Krotka
rozmowa z innymi wedkarzami i juz wiemy - ruszyl leszcz. Wsiadamy w lodke,
echosonda, badanie dna i zanecanie. Zarzucamy wedki. Federki i gruntowki na
sprezyne, na hak bialy, czerwony, kukurydza. Do 19 zero bran. Tuz po 19 mam
zdecydowane branie na federa, wedka spada z podporek. Zacinam i czuje duzy
opor. Po 10 min na brzegu sum ok 2kg. Nie ma wiecej bran (8 wedek) wiec z
kumplem zwijamy swoje i wsiadamy na lodke ze spiningiem. Gumy do wody i
plyniemy Sanem w gore rzeki az do mostu (~1,5km). Mniej wiecej w polowie tuz
przy ujsciu malego strumienia mam pobicie i siedzi szczupaczek, jakies
45-50cm. Woda. Jeszcze dobrze nie wyciagnalem swojego a kumpel tez ma sztuke
na kiju, wyskakuje z wody i sie odpina. Rzucam w to miejsce samo miejsce i
po 2 m mam szczupaka, taki na 30 cm. Pozniej do 22 zero pobic. Przyplywamy
na obozowisko, chlopaki nic nie polapali ale zdazyli sie niezle nastukac.
Rozkladamy wedki na grunt i siedzimy. Do polnocy zero bran, klade sie spac.
Wstaje o 3, przerzucam zestawy. Ok 3.30 zaczynaja brac leszcze, wyciagam
kilka sztuk na bialego, 30-40cm. Brania bardzo delikatne, chlopaki lapiac na
sprezyna z gruntu nie mogli zaciac, mi sie udawalo bo lapalem federkiem.
Okolo 7 po braniach. Wedki zwijam i lodka. Plyniemy znowu w gore Sanu.
Zobaczylem duze drzewo zatopione w zatoczce, glebokosc wody na echosondzie
2,5m. Zarzucam gume, nagle czuje mocne pobicie i jakby zaczep. Zatrzymujemy
lodke ale zaczep nagle zaczyna odplywac. Czuje ze to duza ryba. Juz sobie
wyobrazam szczupaka albo sandacza na jakies 5kg. Mecze sie z ryba jakies
30min, w koncu podplywa pod lodke. Jestem juz niemal pewien ze to nie
szczupak i nie sandacz, za mocna walczy. W pewnym momencie widze zarys ryby,
sum. Na oko jakies 90cm. Walka trwa jeszcze z 10min, w koncu laduje w
podbieraku ktory oczywiscie sie lamie, ale ryba jest w lodce. Nie zlapalem
jeszcze takiej sztuki. Gumke mu odpinam doslownie wkladajac reke w paszcze.
Okres ochronny trwa wiec do wody. Jestem tak zmeczony holem ze skladam
spining i wracamy na miejscowke. Do konca wyprawy (ok 16) nie ma juz bran.
Na Solinie za 5 lat bedzie sumowe eldorado, w tym roku zlapalem tam okolo
40sumow, w wymiarach od 20 cm w gore. Jest to prawdopodobnie juz narybek z
naturalnego tarla, w nocy slychac nad woda polujace osobniki, ktore maja
pewnie z 150cm. Odglosy jakby ktos wrzucal plyty chodnikowe do wody. Ogolnie
w tym roku Solina na razie objawila mi sie niespotykana iloscia
drapieznikow, szczupak, sandacz, sum jest lapany czesciej od karpia czy
leszcza. Juz sie ciesze na mysl o jesiennych polowach z lodki.
W tym tygodniu w weekend wyjazd na ryby ale gdzie? Jest tyle miejsc w
okolicy (no do 100km). Solina, Sieniawa, Szczegocice, San, Wisloka, Wislok,
Krzemienna, Temeszow ...
pzdr
TheBest