paweł ACE
2007-09-26 11:44:06 UTC
nio bylem:-)
troche psim swedem
daleka droga 4 dni w obie strony trzeba liczyc, 4 razy prom ale no coz
polowielem, okolo 500 garbuskow powyzej 30 cm ale nie dluzszych niz 36 cm
(tutaj rozczarowanie jakoscia bo liczylem po cichu na omszalego morskiego
dziadka), okolo 120 szczupakow ponad 55 cm, pobilem rekord i wtedy opadly mi
emocje, lowilem juz na luzie, wycieczkowo, pierwszy wiekszy 81 cm, ostatni
104 cm, ponad 10 kg (nie wiem ile bo waga mial podzialke tylko do 10 kg, a
sztuka grubasna i wypasiona byla)
z wody wolno zabrac jednego Gada (po szwedzku szczupak) powyzej 60 cm na
dzien, okoni do oporu
bylismy w 11 tu chlopa z czego wiekszosc chciala zabrac rybke do domu wiec
ich okoniami wspomoglem (oczywiscie czescia tych zlowionych okoni), kazdy
otrzymal tez gada, reszta poszla do wody i jest to fajne uczucie jak sie 2
kilowke wypuszcza kilka razy dziennie i zupelnie nie ma cisnienia zeby ja
podbierakiem podbierac, kombinowac itd.
ogolnie w zaleznosci od pogody albo nastawialem sie na szczupaki, albo na
szczupaki do poludnia i pozniej okonie, oczywiscie mozna bylo zlowic i to i
to w tym samym miejscu ale mnie przypadkowe lowienie i slabe wyniki nie
interesuja (lowie raczej zawodniczo, czyli wykorzystuje kazda minute na
wedkowanie i to co z nim jest scisle przyporzadkowane), staram sie nic nie
pozostawiac przypadkowi
zawiodly mnie sandacze, zlowielem tylko 1go, i widzialem zlowionego przez
innych tez jednego mikrusa i w opinni miejscowych w tym rejonie metnookich w
sensownej ilosci i jakosci po prostu nie ma
ogolnie powiem tak, mit o bajecznosci lowiska to dla mnie przesada, po prostu
wielkie polacie wody na ktorej trzeba rybe znalezc ale jak sie znajdzie to
ona tam jest i ma chec normalnie zerowac, cos jak na Mazurach 20 lat temu,
lowienie podobne jak w duzych rynnowych glebokich jeziorach
lowilem na to czego Finowie i Szwedzi nie znaja i nie potrafia czyli na opad,
w bardzo glebokich lowiskach (>8m)na dlugi opad tzw warszawski, a na
plytszych po mojemu:-)przynety typowe jak i u nas, czyli wszelkie gumisie...
ogromna zaleta bylo lowienie po znalezieniu echem garbow sklanych i stad
okoni gdy co 2 rzuty zmienialem przynete az wszystkie z pudelek
wykorzystalem, dzieki temu mialem kilka kilerow, wiekszosc dobrych i kilka
zupelnie beznadziejnych ktorych ryby sie baly albo w nosie mialy
Gada lowilem tez na opad ale dlugi i jak najwiekszymi przynetami ktore mialem
po to aby ograniczyc liczbe bran i przebic sie do duzych sztuk, co ciekawe
ryba brala na tyle pewnie ze gume w rozmiarze big lykala w calosci i nie bylo
problemu z zacieciem na jednym haku (nie zacialem moze 10 bran, zadna ryba mi
nie zeszla), najbardziej mnie ucieszyl ten szczupak 81 cm, poniewaz wzial na
okoniowa wklejanke, plecionke 0,038 i stratowal kilka metrow kwadratowych
trzcin nie demolujac przy tym zestawu), a te wieksze polowalem rozmyslnie z
zestawem o wytrzymalosci 5 kg wiec az tak wielkich szans nie mialy, pierszego
dnia kiedy bylem na ryby napalony zalozylem sredniej wielkosci skuteczne
przynety u nas i puknalem ponad 40 szczupakow ale zadnego okazu co
powiedzialo mi ze nie tedy droga... droga byly precyzyjne naplywy, po cichu
bez silnika, duza wolno prowadzona przyneta i najtrudniejsze we wszystkim to
znalezienie tych kilku "dziadkow" na tak ogromnej i nieznanej wodzie
minus, nieprzewidywalna i niebezpieczna pogoda, pierwszego dnia gdyby nie
obycie z lodka i duza woda pewnie nigdy bym juz do bazy nie wrocil, co nie
znaczy ze spodnie z wrazenia do konca mialem suche:-)
lowisko idealne zeby nauczyc pojetnego ucznia podstaw, a pozniej skutecznego
lowienia ale tylko z dobrze czujacym wode wedkarzem, nie ma to nic wspolnego
z miejscami gdzie lowi sie ryby idace na zimowisko czy na tarlo czy ze stawem
hodowlanym
slowem dla dobrego i wprawnego wedkarza prawdziwy raj, dla wekendowego
amatora woda jak kazda inna
moim zdaniem te lowiska koncza sie za sprawa naszych , lotewskich i
rosyjskich wedkarzy:-( taka jest prawda:-(((((, kazdy dostaje oprocz licencji
(okolo 30 E za 7 dni) dokladna mape lowiska z rozpiska co mona a co nie i jak
byk w kilku jezykach jest napisane ze "lowic przy wlaczonym silniku -
troling, dorozka" kategorycznie nie wolno, nawet po polsku i co? ano jajco,
goscie ktorych stac na taki wyjazd czyli bez scisku finansowego w dupie
czesza brzegi w te i we wte, wylawiaja co wieksze sztuki na troling, nie
widzialem ani jednego sensownego szczupaka zlowionego na spining (mialem
satysfakcje ogromna ze sie nie dalem i lowilem po swojemu bez lamania prawa),
za to sporo na dorozke:-((( pytalem sie kilku zalog czemu tak robia mimo
wyraznego zakazu i ci uprzejmi odpowiadali ze nie znam sie na mapie i tu
wolno , a ci "normalni" ze maja to w dupie i tyle...
za chwile podziekuja nam wlasciciele za lowienie i tyle z tego bedzie:-((
w sumie to mi troche wstyd i mocna zenada, ze nie wspomne ze wiekszosc osob
na promie mowiacych po polsku byla w dupe pijana i ochrona czesto
interweniowala a na brzegu policja czekala....
gdy w Marienhamn wszedlem do sklepu wedkarskiego i tlumaczylem koledze po
polsku co ma kupic, obsluga ze strachu i na wszelki wypadek wezwala ochrone,
o czyms to smutnym swiadczy....
pawel ACE
ogr aleucki:-)
troche psim swedem
daleka droga 4 dni w obie strony trzeba liczyc, 4 razy prom ale no coz
polowielem, okolo 500 garbuskow powyzej 30 cm ale nie dluzszych niz 36 cm
(tutaj rozczarowanie jakoscia bo liczylem po cichu na omszalego morskiego
dziadka), okolo 120 szczupakow ponad 55 cm, pobilem rekord i wtedy opadly mi
emocje, lowilem juz na luzie, wycieczkowo, pierwszy wiekszy 81 cm, ostatni
104 cm, ponad 10 kg (nie wiem ile bo waga mial podzialke tylko do 10 kg, a
sztuka grubasna i wypasiona byla)
z wody wolno zabrac jednego Gada (po szwedzku szczupak) powyzej 60 cm na
dzien, okoni do oporu
bylismy w 11 tu chlopa z czego wiekszosc chciala zabrac rybke do domu wiec
ich okoniami wspomoglem (oczywiscie czescia tych zlowionych okoni), kazdy
otrzymal tez gada, reszta poszla do wody i jest to fajne uczucie jak sie 2
kilowke wypuszcza kilka razy dziennie i zupelnie nie ma cisnienia zeby ja
podbierakiem podbierac, kombinowac itd.
ogolnie w zaleznosci od pogody albo nastawialem sie na szczupaki, albo na
szczupaki do poludnia i pozniej okonie, oczywiscie mozna bylo zlowic i to i
to w tym samym miejscu ale mnie przypadkowe lowienie i slabe wyniki nie
interesuja (lowie raczej zawodniczo, czyli wykorzystuje kazda minute na
wedkowanie i to co z nim jest scisle przyporzadkowane), staram sie nic nie
pozostawiac przypadkowi
zawiodly mnie sandacze, zlowielem tylko 1go, i widzialem zlowionego przez
innych tez jednego mikrusa i w opinni miejscowych w tym rejonie metnookich w
sensownej ilosci i jakosci po prostu nie ma
ogolnie powiem tak, mit o bajecznosci lowiska to dla mnie przesada, po prostu
wielkie polacie wody na ktorej trzeba rybe znalezc ale jak sie znajdzie to
ona tam jest i ma chec normalnie zerowac, cos jak na Mazurach 20 lat temu,
lowienie podobne jak w duzych rynnowych glebokich jeziorach
lowilem na to czego Finowie i Szwedzi nie znaja i nie potrafia czyli na opad,
w bardzo glebokich lowiskach (>8m)na dlugi opad tzw warszawski, a na
plytszych po mojemu:-)przynety typowe jak i u nas, czyli wszelkie gumisie...
ogromna zaleta bylo lowienie po znalezieniu echem garbow sklanych i stad
okoni gdy co 2 rzuty zmienialem przynete az wszystkie z pudelek
wykorzystalem, dzieki temu mialem kilka kilerow, wiekszosc dobrych i kilka
zupelnie beznadziejnych ktorych ryby sie baly albo w nosie mialy
Gada lowilem tez na opad ale dlugi i jak najwiekszymi przynetami ktore mialem
po to aby ograniczyc liczbe bran i przebic sie do duzych sztuk, co ciekawe
ryba brala na tyle pewnie ze gume w rozmiarze big lykala w calosci i nie bylo
problemu z zacieciem na jednym haku (nie zacialem moze 10 bran, zadna ryba mi
nie zeszla), najbardziej mnie ucieszyl ten szczupak 81 cm, poniewaz wzial na
okoniowa wklejanke, plecionke 0,038 i stratowal kilka metrow kwadratowych
trzcin nie demolujac przy tym zestawu), a te wieksze polowalem rozmyslnie z
zestawem o wytrzymalosci 5 kg wiec az tak wielkich szans nie mialy, pierszego
dnia kiedy bylem na ryby napalony zalozylem sredniej wielkosci skuteczne
przynety u nas i puknalem ponad 40 szczupakow ale zadnego okazu co
powiedzialo mi ze nie tedy droga... droga byly precyzyjne naplywy, po cichu
bez silnika, duza wolno prowadzona przyneta i najtrudniejsze we wszystkim to
znalezienie tych kilku "dziadkow" na tak ogromnej i nieznanej wodzie
minus, nieprzewidywalna i niebezpieczna pogoda, pierwszego dnia gdyby nie
obycie z lodka i duza woda pewnie nigdy bym juz do bazy nie wrocil, co nie
znaczy ze spodnie z wrazenia do konca mialem suche:-)
lowisko idealne zeby nauczyc pojetnego ucznia podstaw, a pozniej skutecznego
lowienia ale tylko z dobrze czujacym wode wedkarzem, nie ma to nic wspolnego
z miejscami gdzie lowi sie ryby idace na zimowisko czy na tarlo czy ze stawem
hodowlanym
slowem dla dobrego i wprawnego wedkarza prawdziwy raj, dla wekendowego
amatora woda jak kazda inna
moim zdaniem te lowiska koncza sie za sprawa naszych , lotewskich i
rosyjskich wedkarzy:-( taka jest prawda:-(((((, kazdy dostaje oprocz licencji
(okolo 30 E za 7 dni) dokladna mape lowiska z rozpiska co mona a co nie i jak
byk w kilku jezykach jest napisane ze "lowic przy wlaczonym silniku -
troling, dorozka" kategorycznie nie wolno, nawet po polsku i co? ano jajco,
goscie ktorych stac na taki wyjazd czyli bez scisku finansowego w dupie
czesza brzegi w te i we wte, wylawiaja co wieksze sztuki na troling, nie
widzialem ani jednego sensownego szczupaka zlowionego na spining (mialem
satysfakcje ogromna ze sie nie dalem i lowilem po swojemu bez lamania prawa),
za to sporo na dorozke:-((( pytalem sie kilku zalog czemu tak robia mimo
wyraznego zakazu i ci uprzejmi odpowiadali ze nie znam sie na mapie i tu
wolno , a ci "normalni" ze maja to w dupie i tyle...
za chwile podziekuja nam wlasciciele za lowienie i tyle z tego bedzie:-((
w sumie to mi troche wstyd i mocna zenada, ze nie wspomne ze wiekszosc osob
na promie mowiacych po polsku byla w dupe pijana i ochrona czesto
interweniowala a na brzegu policja czekala....
gdy w Marienhamn wszedlem do sklepu wedkarskiego i tlumaczylem koledze po
polsku co ma kupic, obsluga ze strachu i na wszelki wypadek wezwala ochrone,
o czyms to smutnym swiadczy....
pawel ACE
ogr aleucki:-)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/