>>
2008-07-17 19:23:54 UTC
kiedys tu pisalem pytanko jak tam lowic. nikt nie odpowiedzial. ale bylem i
widzialem co sie dzieje.
ja mialem tylko lekki spining.
jadac przez rumunie i bulgarie probowalem lowic w gorskich rzekach w
karpatach, oraz pozniej w rzece struma w bulgarii. niestety pstragow tam nie
spotkalem. poza tym nic na spining nie bralo, ale widzialem spore ryby (nie
wiem jakie, ze slow bulgara zrozumialem "morena" lub cos kolo tego).
po dojechaniu na wybrzeze morza egejskiego zobaczylem jak jakis grek lowil
wprost z plazy na dlugie teleskopy metoda gruntowa. nie widzialem dokladnie
co nakladal na haczyk ale pozniej sie przekonalem. nie widzialemtez zeby cos
zlowil, widocznie udawal greka. w czystej wodzie widzialem ryby okolo 30cm,
nawet sie nie baly ludzi.
nastepnego dnia znalazlem sobie na mapie ujscie jakiejs rzeki do morza.
pojechalem tam. po dotarciu nad wode nie wierzylem wlasnym oczom. rzeka
niewielka, przy ujsciu jakies 30m szerokosci, spokojna woda i co chwile
JEEEEBUT. wyskakiwaly z wody ryby wielkosci (na moje oko) 50cm-1m, robily
jednorazowo 4-7 wyskokow i potrafily podczas kazdego przeleciec
kilkadziesiac centymetrow.
probowalem lowic na spining ale oczywiscie nic nie bralo. z racji tego
wolalem sie przygladac temu ci sie dzieje na powierzchni wody.
Nastepnego dnia przypadkowo znalazlem przy drodze sklep wedkarski wiec
zajrzalem. na polkach same polskie produkty, znaczy chinskie Jaxona.
Poszepralempo polkach celem znalezenia jakiegos splawika malego. najmniejszy
jaki znalazlem to wielki splawior jakiego 15 lat temu na zywca uzywalem, ale
trudno.. wzialem. sprzedawca nie bardzo rozumial po angielsku, dopiero slowo
"food" zrozumial i przyniosl paczke robakow wygladajacych jak nasze rosowki
czy czerwone robale (o tym za chwile). spytalemczy ma cos innego. przytargal
wielka gablote metr x metr, otworzyl a tam jak w ulu :) chyba z tysiac
krewetek. przypomnialem sobie ze gdzies czytalem ze tam sie lowi na krewetki
wiec pytam o cene. 3 euro.... ale za sztuke, wiec podziekowalem. finalnie
kupilem te robale za 5 Euro.
dobra, no to jade nad to ujscie rzeki pelen optymizmu.
dojechalem, rozkladam ten marny spining, montuje splawior, haczyk, ciezarek.
nie mam ciezarkow :D wiec przywiazuje kilka podkladek :).
biore sie za otwieranie pudelka z robalami, odkladam wieczko iwidze ze te
robale jakies takie dziwne. wygladaly jak rosowka polaczona ze stonoga.
przyznam ze obrzydliwe. mowie do kumpla " wygladaja jak z filmu obcy i
pewnie gryza". on na to "eee nie pier***".
oki biore jednego, probuje nabijac ale wije sie jak wariat. nagle cos mnie
uklulo, myslalem ze wbijem sobie w palec grot haczyka. ale nie - to robal
wbilswoje 2 ostre kly w moj palec i nie chcial puscic :D
nastepnego bralem juz w szczypce i nabijalem bardzo ostroznie.
po zarzuceniu zestawu splawik prawie natychmiast idzie pod wode. zacinam -
nic. no to sobie mysle ze trzeba poczekac az polknie, moze jakis dziny pysk
ma ta ryba. czekam kilka sekund, splawik pod wodo, zacinam - nic.
czekmdluzej kilkanascie sekund- dalej nic.
i tak oto poszly wszystkie robaki, bez zaciecia czegokolwiek. domniemywam ze
to kraby sciagaly mi te robale.
O tych robalach w poniedzialek byl fim na discovery. Zwa sie wieloszczety i
maja 4 kly w srodku i zywia sie podobno krwia. osoby uczulone na 'cos tam'
po ukaszeniu moga dostac 'jakiegostam' wstrzasu i sa niebezieczne dla nich
te zyjatka.
No nic, trudno, pierwszy raz od kilkunastu lat nie zlowilem NIC na
wyjezdzie. Teraz jade do bulgarii, szukam informacji ale ciezko cos znalezc
:/ Jedyne co znalazlem to rybka drakon, trujaca i nalezy uwazac.
oto fotki robala:
Loading Image...
a takiego potwora znalazlem na brzegu:
Loading Image...
Loading Image...
widzialem co sie dzieje.
ja mialem tylko lekki spining.
jadac przez rumunie i bulgarie probowalem lowic w gorskich rzekach w
karpatach, oraz pozniej w rzece struma w bulgarii. niestety pstragow tam nie
spotkalem. poza tym nic na spining nie bralo, ale widzialem spore ryby (nie
wiem jakie, ze slow bulgara zrozumialem "morena" lub cos kolo tego).
po dojechaniu na wybrzeze morza egejskiego zobaczylem jak jakis grek lowil
wprost z plazy na dlugie teleskopy metoda gruntowa. nie widzialem dokladnie
co nakladal na haczyk ale pozniej sie przekonalem. nie widzialemtez zeby cos
zlowil, widocznie udawal greka. w czystej wodzie widzialem ryby okolo 30cm,
nawet sie nie baly ludzi.
nastepnego dnia znalazlem sobie na mapie ujscie jakiejs rzeki do morza.
pojechalem tam. po dotarciu nad wode nie wierzylem wlasnym oczom. rzeka
niewielka, przy ujsciu jakies 30m szerokosci, spokojna woda i co chwile
JEEEEBUT. wyskakiwaly z wody ryby wielkosci (na moje oko) 50cm-1m, robily
jednorazowo 4-7 wyskokow i potrafily podczas kazdego przeleciec
kilkadziesiac centymetrow.
probowalem lowic na spining ale oczywiscie nic nie bralo. z racji tego
wolalem sie przygladac temu ci sie dzieje na powierzchni wody.
Nastepnego dnia przypadkowo znalazlem przy drodze sklep wedkarski wiec
zajrzalem. na polkach same polskie produkty, znaczy chinskie Jaxona.
Poszepralempo polkach celem znalezenia jakiegos splawika malego. najmniejszy
jaki znalazlem to wielki splawior jakiego 15 lat temu na zywca uzywalem, ale
trudno.. wzialem. sprzedawca nie bardzo rozumial po angielsku, dopiero slowo
"food" zrozumial i przyniosl paczke robakow wygladajacych jak nasze rosowki
czy czerwone robale (o tym za chwile). spytalemczy ma cos innego. przytargal
wielka gablote metr x metr, otworzyl a tam jak w ulu :) chyba z tysiac
krewetek. przypomnialem sobie ze gdzies czytalem ze tam sie lowi na krewetki
wiec pytam o cene. 3 euro.... ale za sztuke, wiec podziekowalem. finalnie
kupilem te robale za 5 Euro.
dobra, no to jade nad to ujscie rzeki pelen optymizmu.
dojechalem, rozkladam ten marny spining, montuje splawior, haczyk, ciezarek.
nie mam ciezarkow :D wiec przywiazuje kilka podkladek :).
biore sie za otwieranie pudelka z robalami, odkladam wieczko iwidze ze te
robale jakies takie dziwne. wygladaly jak rosowka polaczona ze stonoga.
przyznam ze obrzydliwe. mowie do kumpla " wygladaja jak z filmu obcy i
pewnie gryza". on na to "eee nie pier***".
oki biore jednego, probuje nabijac ale wije sie jak wariat. nagle cos mnie
uklulo, myslalem ze wbijem sobie w palec grot haczyka. ale nie - to robal
wbilswoje 2 ostre kly w moj palec i nie chcial puscic :D
nastepnego bralem juz w szczypce i nabijalem bardzo ostroznie.
po zarzuceniu zestawu splawik prawie natychmiast idzie pod wode. zacinam -
nic. no to sobie mysle ze trzeba poczekac az polknie, moze jakis dziny pysk
ma ta ryba. czekam kilka sekund, splawik pod wodo, zacinam - nic.
czekmdluzej kilkanascie sekund- dalej nic.
i tak oto poszly wszystkie robaki, bez zaciecia czegokolwiek. domniemywam ze
to kraby sciagaly mi te robale.
O tych robalach w poniedzialek byl fim na discovery. Zwa sie wieloszczety i
maja 4 kly w srodku i zywia sie podobno krwia. osoby uczulone na 'cos tam'
po ukaszeniu moga dostac 'jakiegostam' wstrzasu i sa niebezieczne dla nich
te zyjatka.
No nic, trudno, pierwszy raz od kilkunastu lat nie zlowilem NIC na
wyjezdzie. Teraz jade do bulgarii, szukam informacji ale ciezko cos znalezc
:/ Jedyne co znalazlem to rybka drakon, trujaca i nalezy uwazac.
oto fotki robala:
Loading Image...
a takiego potwora znalazlem na brzegu:
Loading Image...
Loading Image...